Jadalne owady to temat, który od kilku lat zyskuje na popularności w świecie kulinarnej. Wielu ludzi zaczyna dostrzegać w nich wartość odżywczą oraz ekologiczną alternatywę dla mięsa. Dlatego też, w dzisiejszym wpisie na blogu chciałabym poruszyć kwestię jadalnych owadów.
Na początek warto zaznaczyć, że jadalne owady to nie tylko chrząszcze, ale również np. larwy pszczół, przędziorki czy szarańczaki. Co więcej, w różnych krajach świata jadane są różne gatunki owadów, co wynika z lokalnych tradycji i kultury.
Co sprawia, że coraz więcej ludzi zaczyna się interesować jedzeniem owadów? Po pierwsze, jadalne owady to bogate źródło białka, witamin i minerałów. Co więcej, produkcja owadów jest znacznie bardziej ekologiczna niż hodowla zwierząt, a sama konsumpcja owadów ma mniejszy wpływ na środowisko naturalne. Dodatkowo, cena jadalnych owadów jest znacznie niższa niż mięsa, co stanowi ważny argument dla osób, które chcą zdrowo się odżywiać, a jednocześnie nie przepłacać.
Jakie potrawy można przygotować z jadalnych owadów? Możliwości jest wiele – można je dodać do sałatek, zup czy sosów. Mogą również stanowić smaczną przekąskę w postaci chipsów czy prażonych szarańczaków. Warto jednak pamiętać, że owady należy kupować tylko w certyfikowanych sklepach i punktach sprzedaży, aby mieć pewność, że pochodzą z legalnej hodowli.
Podsumowując, jadalne owady to ciekawa alternatywa dla mięsa, która ma wiele korzyści dla zdrowia i środowiska naturalnego. Jeśli zainteresował Cię ten temat, warto spróbować przygotować coś z jadalnych owadów i przekonać się, jak smaczne mogą być te egzotyczne przysmaki.
Tak naprawdę nie wiemy skąd się wzięła rada, sugestia, aby wypijać 8 szklanek wody dziennie.
Jednak większość osób dbających lub zwracających uwagę na nawodnienie do tych 8 szklanek dąży.
CZY JEST NA TO DOWÓD?
Na poziome służby zdrowia w oparciu o szacunkowe wytyczne i obliczenia opracowano normy dziennego spożycie płynów dla osób dorosłych.
Należy pamiętać, że są to tylko ogólne zalecenia obarczone ryzykiem błędu.
W oparciu o te wytyczne obliczono, że zapotrzebowanie na płyny wynosi od 1600 do 2500 ml co daje nam od 6 do 10 szklanek płynów dziennie.
DLA KOGO ILE?
Ilość płynów, które potrzebujemy zależy od wielu czynników:
Aktywności fizycznej
warunków atmosferycznych
wieku
stanu zdrowia (leki, ciąża, karmienie piersią)
Tak więc zasada, że każdy powinien wypijać 8 szklanek wody dziennie jest pozbawiona większego sensu. Zwłaszcza, że płyny możemy pozyskiwać z różnych źródeł, nie tylko z wody.
KIEDY ZWIĘKSZYĆ NAWODNIENIE?
Zdecydowanie należy zadbać o większe nawodnienie kiedy jest gorąco lub jesteśmy aktywni fizycznie. O większą ilość płynów powinny również zadbać kobiety w ciąży (1 szklanka dziennie więcej) i karmiące piersią (2, 3 szklanki).
Zdecydowanie należy pamiętać o uzupełnianie płynów w takcie choroby, np. biegunki, gorączki czy wymiotów.
Są jednak przypadki kiedy podaż wody należy ograniczyć. Dotyczy to np. niewydolności serca lub chorób nerek (ciało zatrzymuje wtedy duże ilości wody).
CO SIĘ LICZY?
Podobnie jak rzecz się ma z 8 szklankami wody, tak i w tym przypadku obiegowa opinia jest taka, że liczy się tylko woda, a np. kawa odwadnia..
Liczą się wszystkie płyny. Co konkretnie?
Woda
mleko
sok
napoje smakowe
kawa
herbata
Rozwiewając wątpliwości, kawa zwiększa wydalanie płynów z moczem, ale nie odwadnia, chyba, że jest jedynym źródłem płynów.
SPRAWDŹ SWÓJ MOCZ
Najlepszym sposobem na utrzymanie nawodnienia jest obserwowanie koloru moczu. Jeśli jest ciemniejszy niż jasnożółty oznacza to, że musisz więcej pić. Ważne jest też zwracanie uwagi na pragnienie i inne oznaki odwodnienia.
CZY WIESZ, ŻE?
Jedzenie również dostarcza płynów. Szacuje się, że żywność dostarcza 20 do 30% naszego spożycia wody. Przede wszystkim bedą to warzywa, owoce, zupy i soki.
Utrzymywanie odpowiedniego nawodnienia i spożywanie wystarczającej ilości płynów jest kluczowe dla naszego zdrowia. Jednak zasada wypijania 8 szklanek każdego dnia nie może stosowana u wszystkich i w każdych warunkach.
Jeśli interesuje Was temat odpowiedniego nawadniania w sporcie zajrzyjcie do Patrycji Drabińskiej⤵️
Czy będąc na zakupach czytasz etykiety produktów? Sprawdzasz i analizujesz składy? Zwracasz uwagę na coś więcej niż kalorie? Tropisz konserwanty? Jeśli tak, to punkt dla Ciebie.
Spora część społeczeństwa tego nie robi lub jeśli nawet próbuje, to nie wszystkie informacje dostępne na etykietach są w pełni zrozumiałe.
Asortyment i ilość produktów spożywczych dostępnych na półkach sklepowych jest coraz większa. Jak rozpoznać i wybrać te najlepsze dla nas ? Jakie informacje mogą nam ułatwić podejmowanie korzystnych dla nas wyborów żywieniowych?
NUTRI – SCORE co to takiego?
Nutri-Score to w wielkim skrócie system kolorowych oznaczeń ze skalą od A (produkty o wysokiej jakości odżywczej) do E (produkty zawierające znaczne ilości składników, które powinny być ograniczane np. cukier, sól, tłuszcze utwardzone. System ten pochodzi z Francji i obecnie jednym z kilku systemów znakowania żywności funkcjonujących w Unii Europejskiej.
NUTRI – SCORE jak to czytać?
Nutri-Score jest obliczany na podstawie informacji o zawartości składników w 100g lub 100ml produktu. Dzięki temu system ułatwia porównywanie wartości odżywczej różnych produktów spożywczych.
Obliczenia opierają się na sumowaniu zawartości składników odżywczych takich jak: błonnik, białko, witaminy, zdrowe tłuszcze, składniki mineralne oraz tych, których ilość należy w diecie ograniczyć lub unikać: cukry, tłuszcze nasycone, sód pochodzący z soli, substancje dodatkowe, zbyt duża wartość energetyczna w stosunku do wagi produktu.
Poprzez równoważenie obydwu grup składników uzyskuje się wynik, który jest następnie klasyfikowany w kolorowej skali systemu Nutri-Score od A (ciemnozielony) do E (czerwony).
Ocenie podlegają tylko produkty w opakowaniach z etykietą. Oznaczeniu nie podlegają np. owoce, warzywa i produkty specjalnego przeznaczenia żywieniowego czyli dla niemowląt, małych dzieci i osób chorych.
CZY NUTRI – SCORE pomaga ?
Z całą pewnością takie oznaczenie produktu może przyspieszyć i ułatwić decyzję zakupową. Jeśli nie czujemy się biegli w czytaniu etykiet, nie mamy ochoty liczyć zwartości cukrów, soli i tłuszczu, ułatwi nam zadanie.
Nutri-Score ocenia produkt jako całość idostarcza informacji na temat ogólnej oceny wartości żywieniowej produktu. Oznaczenie stanowi gotową interpretację informacji zawartych na etykiecie. To nie oznacza, że masz wrzucać do koszyka tylko produkty najwyżej oceniane czyli A i B. To, co jesz bilansuje się w ciągu tygodnia, więc czasami możesz sobie pozwolić na produkty z grupy D. Jeśli oprócz tego jesz dużo warzyw i owoców, które nie są opisywane za pomocą NUTRI – SCORE, twoja dieta powinna być pełnowartościowa.
NUTRI – SCORE kontrowersje
Pomimo niewątpliwych zalet znakowania żywności przy pomocy NUTRI – SCORE budzie liczne kontrowersje. Producenci żywności chronionej w UE w ramach „chronionej nazwy pochodzenia”, „chronionego oznaczenia geograficznego”, „tradycyjnych specjalności” i produktów jednoskładnikowych uważają, że ich produkty zagrożone są niewłaściwą oceną.
Uważa się, że stracą na tym wszystkie tradycyjne produkty spożywcze oparte w 100% na naturalnych surowcach, takie jak: grecki ser feta, francuski Camembert, włoski parmezan, tradycyjne hiszpańskie wędliny i słodkości. Zawierają one często sporo tłuszczów, cukru lub nadmiar soli.
Producenci i wytwórcy tych towarów uważają, że powinny one zostać wyłączone z oceny jako rodzaj żywności, która jest spożywana okazjonalnie i jest żywnością chronioną.
Ja chciałabym zwrócić uwagę na fakt, że takie produkty turyści rzeczywiście jedzą okazjonalnie, natomiast dla mieszkańców tych krajów i regionów stanowią składniki codziennej diety.
NUTRI – SCORE wnioski
Nutri-Score nie jest bez wad. Może ułatwiać podejmowanie zakupowych decyzji, ale nie zwalnia z dbania o różnorodność codziennej diety. Sama obecność takiego oznaczenia na etykiecie zachęca do sprawdzenia, co jest w środku i tym samym bardziej świadomych zakupów. Zawsze warto się jednak edukować i szukać wartościowych informacji np. na stronie IŻŻ.
W Polsce z oznaczenia produktów przy pomocy NUTRI – SCORE stosują między innymi Nestle, Danone, marki własne z Biedronki, Auchan, Kaufland, Lidl i ALDI.
Blisko 91% badanych konsumentów wskazuje, że oznaczanie żywności przy pomocy NUTRI – SCORE pomaga przy dokonywaniu zakupów oraz 90% badanych uważa, że Nutri-Score jest łatwy do zrozumienia.
Na razie nie ma oficjalnej decyzji czy sytem NUTRI – SCORE będzie wprowadzany obligatoryjnie. Aktualnie funkcjonuje jako dobrowolne rozwiązanie.
MASZ PYTANIA? SPRAWDŹ ŹRÓDŁA…
„Międzynarodowa Organizacja Zdrowia WHO Europe uznała system Nutri-Score za jeden z ważnych elementów strategii walki z chorobami dietozależnymi, który pomaga konsumentom w podejmowaniu świadomych decyzji dotyczących wartości odżywczej ich zakupów”.
Zostań wege! Wegatarianinem, weganką albo flexi. Jednym słowem zrób wszystko, aby zmniejszyć spożycie mięsa. Nasze mięso jest na drugiej pozycji wśród najbardziej zanieczyszczonym przez antybiotyki i polepszacze w całej Unii, a nasza żywność najgorsza (raport NIK).
Co roku mnóstwo osób z powodów ideologicznych, porywów serca, chęci zadbania o swoje zdrowie i zmianę diety decyduje się zasilić szeregi roślinożerców.
Jakie są plusy takiego postanowienia?
wspierasz środowisko
dobrostan zwierząt
dbasz o swoje zdrowie
rozwijasz się kulinarnie
odkrywasz nowe smaki
Co musisz wiedzieć zanim przystąpisz do wyzwania?
Co zwykle wzbudza niepokój w diecie wege? Czy zapewnię sobie wystarczająco ilość białka, nie nabawię się anemii, co mam suplementować, a jakie składniki dostarczać z pożywienia?
Jeśli nie masz doświadczenia, zacznij od pojedynczych posiłków, może to być np. wege obiad. Jak nabierzesz wprawy zrób sobie dwa lub trzy bezmięsne dni. Warto też przetestować menu wegańskich restauracji…
różne smaki niemięsa na bazie roślin np. bobu i groszku (smak kaczki, kurczaka, krewetek, tuńczyka, kabanosy, wędliny i kiełbasy)
Skoncentruj się na spożywaniu różnych roślinnych źródeł białka w ciągu dnia, aby zapewnić sobie wszystkie aminokwasy, których potrzebujesz.
B 12
Jeśli zamierzasz zostać ścisłym weganinem suplementacja witaminy B 12 będzie koniecznością.
NIestety nie jesteśmy w stanie dostarczyć jej sobie ze roślinnych źródeł. Pewne jej ilości znajdziesz w suplementowanych płatkach, napojach roślinnych, paście drożdżowej, niektórych wege mięsach. Poziom wit. B 12 będzie w nich uzależniony od ekspozycji na słońce.
Jeśli jesteś weganinem „na próbę” nie musisz jej suplementować, zapasy wit. B 12 w organizmie wystarczają średnio na 2 do 4 lat.
OMEGA 3, BEZ TEGO ANI RUSZ!
Pamiętaj, zwłaszcza jeśli nie jesteś pescovegetatianinem (czyli nie jesz mięsa, ale w Twojej diecie pojawiają się ryby) żeby uzupełniać dietę w DHA i EPA. Dlaczego to takie ważne?
DHA to wielonienasycony kwas tłuszczowy z grupy Omega 3 wspiera nasz układ nerwowy, wzrok i mózg (mega istotne w ciąży i pierwszych latach życia dziecka). Jeśli nie ma go w Twojej diecie, bo nie jesz ryb i owoców morza szukaj go w siemieniu lnianym, orzechach włoskich, oleju rzepakowym, algach, chia, awokado.
Uwaga na algi brunatne, zawierają naprawdę sporo jodu, który w nadmiarze może być niebezpieczny zwłaszcza dla kobiet w ciąży.
JOD
Jod nie jest syntetyzowany w naszym organizmie, dlatego musi być dostarczany z zewnątrz, z dietą lub podczas wakacji nad morzem.
Jeśli jesz morskie ryby przynajmniej 2 razy w tygodniu to nie ma problemu. Staraj się zwrócić uwagę na sposób ich połowu, znak MSC oznacza, że ryby pochodzą ze zrównoważonych połowów. W przeciwnym razie kłaniają się płatki drożdżowe, orzechy laskowe, migdały, groszek, fasola, płatki owsiane, wody wzbogacane w jod, jaja, wodorosty ( nie częściej niż 2 razy na tydzień).
SELEN
Roślinne źródła selenu, kolejnego ważnego pierwiastka to:
orzechy (zwłaszcza orzechy brazylijskie)
nasiona
fasola
rośliny strączkowe
UWAGA: wystarczą 2 orzechy brazylijskie dziennie żeby zaspokoić zapotrzebowanie na selen. Spożycie zbyt dużych ilości selenu może być szkodliwe.
CYNK
Znajduje się w wielu produktach pochodzenia roślinnego, takich jak: orzechy, fasola, cieciorka, soczewica czy produkty pełnoziarniste. Pamiętaj jednak, że w produktach roślinnych oprócz cennych minerałów znajdują się fityniany. Wiążą się one z minerałami i utrudniają ich wchłanianie.
Na szczęście możesz zmniejszyć ich zawartość przy użyciu takich metod jak: gotowanie, moczenie, płukanie, fermentacja czy kiełkowanie.
ŻELAZO
Dieta wege może, ale nie musi doprowadzić do niedoborów tego pierwiastka. Występuje ono w dwóch postaciach:
Żelazo hemowe w produktach pochodzenia zwierzęcego i żelazo niehemowe w produktach roślinnych.
Żelazo hemowe wchłania się bez problemu.
Natomiast żelazo niehemowe obecne w produktach takich jak rośliny strączkowe, fasola, suszone owoce, warzywa liściaste, wzbogacane dania z uwagi na obecność wspomnianych już wcześniej fitynianów oraz garbników wchłania się nieco trudniej.
Jak możesz zwiększyć wchłanianie żelaza:
zrób godzinny odstęp między posiłkami, a napojami takimi jak kawa i herbata
jedz pokarmy i pij napoje bogate w wit. C ( papryka, kiwi, sok pomarańczowy, zielone warzywa liściaste, buraki)
WAPŃ
Temat wapnia również budzi wiele emocji w wege diecie, no bo jak, wapń w brokułach? Jeśli zdecydujesz się zrezygnować ze spożywania sera i picia mleka, znajdziesz wapń w ich roślinnych odpowiednikach takich jak:
orzechy
tahini
mak
suszone figi
żyto
sezam
jarmuż
kakao
brokuły
brukselka
tofu
tempeh
daktyle
amarantus
mleko roślinne wzbogacane wapniem
woda mineralna z wapniem
Czy wiesz, że nasiona amarantusa zawierają 250 mg wapnia na 100 g produktu?
Z podanych składników ( a roślinnych źródeł wapnia jest więcej) możesz skomponować znacznie więcej dań.
WITAMINA D
Na jej niedobory skazani są nie tylko roślinożercy, ale większość populacji krajów gdzie słońca jest za mało. Witaminę tą powinniśmy podawać dzieciom już od urodzenia. Najlepszych jej źródłem są suplementy niekoniecznie w połączeniu z wit. K2.
Od marca do kwietnia powinniśmy przyjmować tą witaminę codziennie.
W żywności znajdziesz ją głównie w tłustych morskich rybach jeżeli je jadasz, żółtkach jaj i suplementowanej żywności np. płatkach zbożowych.
Witamina D ma znaczący wpływ na wchłanianie się wapnia.
Jeśli zdecydujesz się ograniczyć spożycie mięsa lub z niego zrezygnować masz gotowe wskazówki na co zwrócić uwagę w swojej nowej, zdrowszej diecie.
Jak już wiecie z poprzedniego artykułu na blogu, cukier powinniśmy dozować sobie oszczędnie, starać się nie przekraczać zalecanych norm i nie ulegać słodkiemu szaleństwu. Dlatego ten wpis poświęcam moim ulubionym słodzikom. Ksylitol czy erytrytol ? Zdecydujcie sami!
W praktyce bywa różnie, czasami ciężko jest się powstrzymać przed kolejną kostką czekolady, batonikiem lub ciasteczkiem. No i powiedzmy sobie szczerze, kto z Was liczy cukier dodany w diecie?
Cukier oprócz kalorii i związku z mnóstwem chorób cywilizacyjnych jest substancją uzależniającą.
Czy jest jakiś sposób aby świadomie ograniczyć go w diecie nie rezygnując ze słodkości?
MAŁE WPROWADZENIE
Zapewne wielu z Was korzystało z różnych jego zamienników typu: ksylitol, stewia, aspartam. Ja również lubię słodkości i staram się unikać cukru zastępując go zdrowszym zamiennikami. Jest to opcja dla osób odrobinę zdyscyplinowanych i dokonujących świadomych wyborów żywieniowych. Możemy zabawić się w detektywów sklepowych i szukać słodkości bez cukru. Takich, które słodzone są ksylitolem, stewią czy sokiem jabłkowym albo miodem.
Jeżeli macie ochotę na słodkie tylko od czasu do czasu i lubicie samodzielne coś przygotować możecie znaleźć różne alternatywy dla cukru białego lub trzcinowego. Świetnie do słodzenia i zagęszczania sprawdzają się dojrzałe banany czy daktyle. Fajnym wyborem będzie też ksylitol lub erytrytol. To im właśnie postanowiłam się przyjrzeć bliżej.
SŁÓW KILKA O KSYLITOLU
Ksylitol to cukier brzozowy, chociaż coraz częściej możemy spotkać taki ksylitol , który jest pozyskiwany z kukurydzy. Warto jednak kupić oryginalny, fiński z brzozy. Ksylitol posiada niski indeks glikemiczny, jest niskokaloryczny i ma działanie bakteriobójcze i przeciwpróchnicze. Jest zdecydowanie mniej kaloryczny od cukru. Łyżeczka ksylitolu 5 g zawiera 12 kcal, a cukru 20 kcal . To blisko 40% mniej.
Jednak ze względu na to, że ksylitol nie fermentuje w przewodzie pokarmowym, a dopiero w jelicie grubym, może powodować u osób wrażliwych i nieprzyzwyczajonych dolegliwości gastryczne (wzdęcia, biegunki). Warto rozpocząć przygodę z ksylitolem od niewielkich ilości😉.
Nie wpływa na smak napojów i potraw, jest naturalny w smaku i troszkę słodszy niż cukier.
Nadaje się do wypieków, ale UWAGA ciasta drożdżowego na nim nie zrobicie bo nie urośnie!
POD LUPĘ BIERZEMY ERYTRYTOL
Erytrytol jest substancją, która została uznana przez Światową Organizację Zdrowia za całkowicie bezpieczną dla człowieka.
To naturalnie występujący w przyrodzie sacharyd (niskokaloryczny cukier). Występuje w warzywach, owocach (np. winogronach, gruszkach), grzybach, wodorostach i winie. Jego wartość energetyczna jest bliska zeru. Jest mniej słodki od cukru dlatego warto go użyć ciut więcej do uzyskania podobnej słodyczy.
Erytrytol nie wpływa na poziom cukru we krwi i wykazuje właściwości antyoksydacyjne, dzięki czemu możliwe jest skuteczne zwalczanie wolnych rodników, odpowiedzialnych za starzenie się organizmu.Zmniejsza również ryzyko rozwoju próchnicy, dzięki zatrzymywaniu procesu fermentacji cukrów przez bakterie odpowiadające za powstawanie ubytków nazębnych.
ILE KALORII MA ERYTRYTOL?
Kalorie dostarczane do organizmu przez erytrytol są praktycznie zerowe.
Według tabel kaloryczności erytrytol posiada od 0,2 do 0,4 kcal na 1 gram produktu, cukier stołowy natomiast na 1 gram produktu dostarcza aż 4 kcal. Dzieje się tak ponieważ organizm nie jest w stanie go strawić, a co za tym idzie, nie ulega metabolizmowi i jest wydalany wraz z moczem z naszego organizmu.
ERYTRYTOL CZY KSYLITOL ?
Główna różnica między ksylitolem, a erytrytolem wynika z odmiennego indeksu glikemicznego, ilości kalorii, potencjalnych dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego. Ma to znaczenie przede wszystkim dla osób chorych na cukrzycę, będących na diecie lub z wrażliwymi jelitami. Każdy z nich ma właściwości prozdrowotne, naturalnie słodki smak i zawsze będzie lepszym wyborem niż cukier.
Co ważne oba słodziki można ze sobą mieszać w wypiekach bez szkody dla smaku. Właściwie jedynym ich mankamentem jest cena, trzeba za nie zapłacić więcej niż za cukier. Ten argument zdecydowanie zachęca do umiaru w spożywaniu słodkości😉. Erytrytol i ksylitol bez problemu kupicie w sieci, sklepach ze zdrową żywnością jak również dużych marketach typu Auchan czy Biedronka.
Postanowiłam zaspokoić ciekawość moich czytelników, których po ostatnim wpisie dotyczącym wege książek największą uwagę wzbudziła wzmianka o olejku CBD.
CBD, czyli olej konopny, jest pozyskiwany z konopii włóknistych i nie ma właściwości psychoaktywnych – czyli potocznie mówiąc zażywając go nie będziecie „na haju”. Taki efekt występuje tylko przy stosowaniu konopii indyjskich, które zawierają THC o takim działaniu. W oleju CBD znajdują się jedynie śladowe ilości THC 0,2 %.
Olej konopny CBD zawiera kannabidiol, który jest jedną z substancji czynnych występujących w konopiach o zbawiennym wpływie na organizm człowieka. Pomaga łagodzić skutki stresu, poprawia apetyt, jakość snu i wygląd skóry. CBD jest jednym z najlepiej przebadanych składników konopii, dzięki czemu jest w pełni bezpieczny.
Olej konopny CBD oddziałuje na układ endokannabinoidowy, który odpowiada za prawidłową i niezakłóconą pracę narządów wewnętrznych. Pozwala uregulować mechanizmy dotyczące snu, pamięci, odczuwania bólu, koncentracji, samopoczucia. Z uwagi na szerokie spectrum oddziaływania można go stosować zarówno profilaktycznie jak i terapeutycznie.
W olejach CBD z tak zwanej „wyższej półki” występują również inne substancje aktywne, które uzupełniają działanie preparatu i zapewniają mu większą skuteczność.
Są to m.in. kannabinoidy – CBDA, CBG, CBN oraz terpeny i flawonoidy. Substancje te wzmacniają działanie olejków CBD. Jeżeli chcecie żeby olej CBD zadziałał bardziej kompleksowo rozejrzyj się za takim właśnie produktem.
OLEJ CBD A KORONAWIRUS
Okazuje się, że olej konopny może nie tylko wspierać nasz nastrój w czasie pandemii, ale również organizm w trakcie choroby. Dzieje się tak dlatego, że zawarty w olejku CBDkannabidiol posiada zdolność do łagodzenia stanów zapalnych (stosują go z powodzeniem osoby chorujące na reumatoidalne zapalenie stawów). Przypuszcza się, że kanabidiol może zminimalizować ryzyko zaawansowanego zapalenia płuc w przebiegu zakażenia koronawirusem. Pomóc może również osobom zmagającym się z chorobami układu sercowo-naczyniowego, astmą, migreną.
Kannabidiol zawarty w olejku CBD łagodzi również uciążliwe skutki chemioterapii, takie jak ból, utrata apetytu, mdłości czy wymioty. Działa również ochronnie na zdrowe komórki chroniąc je przed niepożądanym działaniem chemioterapii.
Olejek CBD może również wpływać na opanowanie stanu nazywanego burzą cytokin, który oznacza, że organizm kieruje wszystkie swoje zasoby odpornościowe do zwalczania infekcji. Czasami zdarza się sytuacja kiedy powstaje nadwyżka cytokin i atakują one również zdrowe komórki naszego organizmu.
Prowadzone są obecnie badania nad wpływem olejku CBD na przebieg koronawirusa.
Olejek CBD mogą stosować osoby w każdym wieku, także dzieci i osoby starsze. Stosowanie oleju u małych dzieci oraz kobiet w ciąży i karmiących należy skonsultować z lekarzem. W przypadku stosowania terapeutycznego dawkę oleju CBD trzeba dostosować do wieku i stopnia nasilenia dolegliwości. Warto to również zrobić jeśli przyjmujemy leki na receptę żeby wykluczyć ewentualne interakcje.
Praktycznie niemożliwe jest jego przedawkowanie.
ZWIĘKSZONE ZAINTERESOWANIE CBD
W zasadzie od momentu pojawienia się informacji o pozytywnym wpływie olejku CBD w przypadku infekcji i zagrożenia koronawirusem można zaobserwować zwiększone zainteresowanie i popyt.
WSPOMAGANIE SAMOPOCZUCIA W CZASIE PANDEMII
Olejki CBD Med o działaniu terapeutycznym wspomagają leczenie depresji, stanów obniżonego nastroju, napięcia i niepokoju. Przyspieszają powrót do pełni sił po przechorowanie Covid – 19 poprawiając samopoczucie i jakość snu niezbędnego do pełnej regeneracji.
Przed wyborem olejku zwróćcie uwagę na jego pochodzenie, skład, stężenie jak również w jakim celu będziecie go zażywać. Mamy olejki o stężeniu 5%, 10% , 20%, 30%. Im wyższe stężenie tym mniejszą ilość kropli stosujemy.
Na początek w zupełności wystarczy olejek 5% żeby sprawdzić jak na nas zadziała. Krople podajemy pod język i połykamy po ok. 30 sekundach, wtedy są najszybciej wchłaniane. Pierwsze pozytywne efekty zaobserwujecie już po kilku dniach.
MOJE DOŚWIADCZENIA Z OLEJEM CBD
Stosowałam olejek CBD o stężeniu 5% żeby poprawić jakość snu. Po kilku dniach zauważyłam zmniejszenie problemów z zasypianiem i przebudzaniem się kilkukrotnie w ciągu nocy. Dodatkowy efekt uboczny to poprawa nastroju. Olejek smakuje ziołowo co bardzo mi odpowiada. W sprzedaży są też olejki CBD smakowe, np. miętowo-czekoladowe. Nie znam ich składu więc raczej polecać nie będę…
Zdecydujcie sami, czy warto rozpocząć suplementację CBD, który w mojej ocenie jest naprawdę bezpieczny i ma szeroki wachlarz zalet prozdrowotnych. Jeśli macie już doświadczenia z olejkiem CBD lub zamierzacie go wypróbować, dajcie znać w komentarzu. Jestem bardzo ciekawa Waszych opinii…⤵️
Gruszka to doskonałe źródło witamin: A , B1, B2, B6, PP oraz minerałów: miedzi, fosforu, wapnia, sodu, magnezu, jodu, boru i potasu. Indeks glikemiczny 38 i 57 kcal na 100 g.
Odkąd okazało się, że nie służą mi jabłka, które zawsze bardzo lubiłam postanowiłam przysłowiowe 1 jabłuszko dziennie zamienić na gruszkę. Zazwyczaj mieszam gatunki żeby przetestować różne smaki. Moje ulubione to Klapsa, gruszka Williamsa i Konferencja. A jakie są Wasze ulubione?
Gruszki najkorzystniej jeść ze skórką i gniazdem nasiennym. W miąższu gruszek znajdują się komórki kamienne, które świetnie wpływają na perystaltykę jelit. Można je podawać już niemowlętom od 6 miesiąca życia. Ponadto zawierają również glutation i kwasy hydroksycynamonowe pomocne przy profilaktyce antynowotworowej. Jod zawarty w gruszkach reguluje pracę tarczycy. Korzystnie wpływają na układ moczowy, pamięć i koncentrację. Dbają również o stan naszych mięśni i kości.
Jedną z najważniejszych korzyści z jedzenia gruszek, zwłaszcza tych z kremowym miąższem jest zmniejszenie ryzyka udaru mózgu poprzez regulację ciśnienia.
Gruszki świetnie smakują w sałatkach w połączeniu z serem pleśniowym, orzechami włoskimi, sałatą. Można je piec i podawać z sosem waniliowym, zapiekać w cieście, marynować, zrobić przecier lub sok.
Gruszka zapiekana pod kruszonką
Przepis na maseczkę z gruszki:
2 łyżki musu z gruszek
1 łyżka płatków owsianych błyskawicznych
1 łyżeczka kremowego miodu
Wszystkie składniki maseczki mieszamy w niewielkim naczyniu i nakładamy na twarz na ok. 15 minut. Zmywamy letnią wodą. Cieszymy się efektem dobrze oczyszczonej i odżywionej skóry.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do włączenia gruszek do swojego menu nie tylko od święta? Jak wykorzystujecie gruszki w swojej kuchni? Podzielcie się w komentarzach swoimi przepisami na desery i dania z 🍐🍐🍐.
Wielu z nas zadaje sobie obecnie to pytanie, ja również. Obawiam się o zdrowie swoje i swoich bliskich. Zwłaszcza, że w tym roku nie udało nam się niestety zaszczepić przeciwko grypie. W przypadku wirusa Sars-CoV-2 ważne jest przestrzeganie podstawowych zasad higieny, takich jak: częste mycie rąk, higiena przy zakupie i przygotowywaniu posiłków, zachowanie dystansu społecznego. Ponieważ nasz układ odpornościowy jest bardzo złożony nie można go wzmocnić wprowadzając pojedyncze składniki diety. Nasza odporność będzie składową wielu czynników: antyzapalnej dobrze zbilansowanej diety, systematycznej aktywności fizycznej, higieny snu i umysłu (umiejętność radzenia sobie ze stresem).
JAK ŻYĆ, ŻEBY ZMNIEJSZYĆ RYZYKO ZACHOROWANIA:
Pożegnaj się z papierosami również elektronicznymi
Dbaj o prawidłową wagę ciała
Regularnie ćwicz lub spaceruj
Jedz owoce i warzywa
Naucz się chodzić spać i wstawać o tej samej porze
Często myj ręce
Unikaj dużych i średnich skupisk ludzi
Alkohol stosuj raczej w dawkach minimalnych
Znajdź sobie zajęcie, hobby, które pomoże Ci się odprężyć
Możemy potrzebować teraz więcej niż zwykle witaminy C, cynku oraz odpowiedniej ilości pełnowartościowego białka (0,75 g/ kg masy ciała kobiety; 0,9 g/kg mężczyźni), kwasów tłuszczowych Omega 3, wit. D 3, żelaza, probiotyków, wit. A, E oraz wit. z grupy B.
Na jakie składniki diety i suplementy wspomagające odporność warto szczególnie zwrócić uwagę? W naszej rodzinie jest to tran, cerutin, orzechy włoskie, kiszonki. Dlaczego właśnie one? Badania wykazały, że wirus żeby wniknąć do organizmu musi się do niego włamać, jeśli nie dbamy o stan naszych naczyń krwionośnych ma ułatwione zadanie. Skąd wiem, że np. Cerutin działa (może być inny preparat o takim składzie). Moja córka w trakcie ubiegłorocznych upałów prawie codziennie miała krwotoki z nosa. Wizyta u lekarza i badania nie wykazały nic groźnego, dostałyśmy maść na zatamowanie krwawienia i zalecenie unikania przebywania na dworze w czasie największego nasłonecznienia. Ale na dłuższą metę to był koszmar, prawie co noc musiałyśmy tamować krwawienie. Obawiałam się kolejnego lata i profilaktycznie używałyśmy maści, ale postanowiłam nie czekać, aż mała z tego wyrośnie. Oczywiście zdrowa dieta była na pierwszym miejscu, zdecydowałam się jednak wzmocnić naczynia krwionośne i włosowate właśnie Cerutinem. Zaliczyłyśmy 2 krwotoki na początku sezonu, a później zniknęły. Nie przytrafił nam się też żaden katar. W obecnych okolicznościach bierzemy Cerutin wszyscy, do tego łyżeczka tranu w dawce dobranej do wieku, płci i zapotrzebowania. Warto zadbać o dostarczenie naszemu organizmowi odpowiedniej ilości nienasyconych kwasów Omega 3. Wiedzieliście, że mają działanie przeciwzapalne? Potrafią łączyć się w naszych jelitach z mikrobiomem i produkować krótkołańcuchowe kwasy tłuszczowe o przeciwzapalnej mocy SCFA. Nie tylko wzmacniają naszą odporność, ale także zmniejszają ryzyko zachorowania na raka jelita grubego, cukrzycę typu 2, depresję….
Gdzie je znajdziemy? Przede wszystkim w tłustych morskich rybach, ale nie tylko. Ponieważ nie wszyscy lubimy ryby, nie zjadamy ich w wystarczającej ilości albo nie mamy pewności, czy nie są zanieczyszczone metalami ciężkimi możemy skorzystać z ich roślinnego źródła. Warto zaprzyjaźnić się z orzechami włoskimi, nasionami chia, nasionami lnu, zielonymi warzywami liściastymi, tofu, olejem algowym. Już 42 g orzechów włoskich dziennie wywierają pozytywny wpływ na zwiększenie ilości korzystnych bakterii jelitowych oraz obniżenie poziomu cholesterolu po mniej więcej 3 tygodniach spożywania.
Z kolei kiszonki doskonale zadbają o mózg naszej odporności czyli jelita ponieważ mają właściwości prebiotyczne i dbają żeby dobre bakterie miały co jeść. Kiszonki mają mnóstwo zalet i są dostępne cały rok, a na dodatek możemy je robić sami. Zakisić można prawie każde warzywo, nie tylko ogórki i kapustę ale np. kalafiory, rzodkiewki, cukinię, czosnek…
W naszej codziennej diecie unikamy cukru. Nie będę tu przytaczać popularnych dowodów na jego szkodliwość bo pewnie wszyscy je znacie i wcale Was to nie przekonuje😉. Przytoczę jeden, koronny argument, cukier nie krzepi – CUKIER OBNIŻA ILOŚĆ LEUKOCYTÓW, KTÓRE DBAJĄ O NASZĄ ODPORNOŚĆ DO 5 GODZIN PO JEGO SPOŻYCIU.
Odporność musimy budować cały czas, krok po kroku. Nie powinno się tego robić z doskoku, stosując diety cud, detoksy. Zdrowa, zgodna z piramidą żywienia dieta i aktywność fizyczna nie ochronią nas przed zachorowaniem, ale dobrze odżywiona i sprawna fizycznie osoba przejdzie to wszystko z mniejszym ryzykiem powikłań i szybciej wróci do zdrowia.